czwartek, 2 września 2021

Spacer Literacki z Moniką A. Oleksą. Nałęczów, 28.08.2021.

 

Nie lubię pisać relacji. Nie lubię pisać o tym, co było, bo prawie zawsze – szkoda, że już po, że się skończyło i że to już historia. Ale obiecałam.

28 sierpnia rano padał deszcz. Najpierw mały, potem większy. A potem – mniej więcej 10 kilometrów przed Nałęczowem – nagle zrobiło się prawie sucho. Coś tam kapało, ale prawie niezauważalnie, a kiedy dojechaliśmy do Eweliny w Nałęczowie – zaczynało się rozjaśniać.


fot. Elżbieta Wawer


Do umówionej godziny spotkania pozostawało jeszcze sporo czasu, ale na tarasie kawiarni już siedziało kilkanaście osób. Czy byłam zdziwiona? Niespecjalnie. Wiedziałam, że czytelnicy powieści Moniki A. Oleksy nie odpuszczą takiej okazji, żeby się spotkać ze swoją ulubioną Autorką. Przybyli spod Wrocławia, z  Janowa Lubelskiego (Dropsy 💗), z bliższych i dalszych okolic… Zanim się zaczęło – już było pięknie J

I mogę powiedzieć, że zaczęło się na dobre, zanim zaczęło się oficjalnie J

A kiedy przybyła Monika A. Oleksa – zza chmur wyjrzało słońce.

fot. Elżbieta Wawer


Przywitania, uściski, uśmiechy… radość, rozmowy… działo się naprawdę sporo.
    Najpierw kawa i ciasteczko zakupione w Ewelinie, zdjęcia, dużo, dużo ciepłych słów…

fot. Elżbieta Wawer

Potem – kilka słów powitania od Moniki – dobrych i życzliwych, i serdecznych: że dobrze, że jesteśmy, że dziękuję, że jesteście… i słowo o tym, że plan Spaceru jest taki, że … go nie ma ;) Wypijemy kawę i pójdziemy w stronę Parku Zdrojowego, a potem  - zobaczymy. Potem – kilka ogłoszeń organizacyjnych… i książka. Ta najnowsza, wyczekana, piękna, nowa, pachnąca farbą i kusząca treścią. I długa kolejka do otrzymania dedykacji od Autorki. I rozmowy przy tym, i króciutkie „wejścia” na żywo na facebookowej stronie Fanklubu.


Sam spacer – nieśpieszny, spokojny, radosny, z czasem na rozmowę i na rozglądanie się wokół. Sesja zdjęciowa z Panem Prusem (dziękujemy Mu za cierpliwość!), wizyta w małym, pięknym, drewnianym, pochodzącym z początku XX wieku,  kościółku pw. św. Karola Boromeusza… 


fot Elżbieta Wawer

Potem jeszcze rzut oka na dom Stefana Żeromskiego i powolny powrót do Eweliny, gdzie –  bez entuzjazmu – pożegnaliśmy się, wymieniliśmy się adresami, numerami telefonów i obdarowaliśmy się uśmiechem, spojrzeniem, uściskiem… Wszystko było takie niezwykłe: Czytelnicy byli zachwyceni, Monika A. Oleksa – promieniała i miała dla każdego z nas dobre słowo i ciepły gest…


fot. Elżbieta Wawer


Nie lubię pisać relacji.

Chciałoby się zaraz tam wrócić i poszukać jeszcze ciepła tamtego spotkania, posłuchać echa tamtych rozmów, ogrzać się jeszcze w uśmiechach i przytuleniach, jakich nie brakowało…

Zostały zdjęcia. Te, co tutaj – to zaledwie kilka. 




fot. Elżbieta Wawer

Reszta – kiedyś, co jakiś czas, w innych miejscach…

Co w nas zostało? Poczucie niedosytu, to na pewno. I pewność, że byliśmy dokładnie tam, gdzie powinniśmy być, w tym czasie i w tym miejscu. I wśród tych ludzi. Nieprzypadkowych. Bliskich, choć nie znanych osobiście. Serdecznych i takich ... samych swoich. Cudownych. Bo właśnie tacy są Czytelnicy książek Moniki A. Oleksy.






Życie nie stoi w miejscu...

  Płomień maleńkiej świecy rozpalał się coraz bardziej. Z początku nieśmiało, a potem coraz odważniej wspinał się po jedwabnym sznureczku, o...