poniedziałek, 18 listopada 2019

Meta niewarta pośpiechu


Meta niewarta pośpiechu.

Kiedy któregoś dnia przeczytałam do sformułowanie, przystanęłam.  Przyjrzałam się uważnie tym literom, ułożonym w ściśle określonym porządku. Przeczytałam na głos. Jeszcze raz, i jeszcze. Nie do wiary. Trzy słowa,
Nie da się nazwać i precyzyjnie określić, co wtedy poczułam. To była jak jakaś tajemnica, której początku nie znałam, a końca nie byłam w stanie odgadnąć. Sekret. Zagadka dla wtajemniczonych. Mądrość pióra, które zostawiło ślad na kartce papieru – i atramentu, który pokazał znaki, choć nie wyjaśnił ich znaczenia.


Meta niewarta pośpiechu.
Takie miejsce, gdzie wydaje się nam, że będzie wspaniale i będzie wszystkiego pod dostatkiem, a okazuje się, że jest bardziej zwykłe niż to możliwe. Takie byle co i byle jak. Byle z kim, na łapu capu. I byle gdzie. Wszędzie czyli nigdzie. Pustka, która nie niesie nic. I nie daje niczego, a wszystko zabiera. Zostawia z pustką. Z niedopowiedzianym. Ze smutkiem i rozczarowaniem.
Bo pięknie miało być.
Miało być zwyczajnie, ale przytulnie. I ciepło, choć jesień albo zima może za oknem. Miało być tak, żeby nie chciało się być gdzie indziej. A wcale na to się nie zanosi.



Każdy ma ją swoją. I, przy odrobinie szczęścia, sam ją sobie wyznacza. Wszystkiego sam może dopilnować, doprecyzować, nazwać i oswoić.
I chodzi o to, żeby nasza meta była odwrotnością. Żeby dawała to, co obiecuje, żeby nie zostawiała bez sił i bez nadziei. Żeby karmiła i gasiła pragnienie. Nie sama ona, oczywiście, ale to, co na niej. Żebyśmy wiedzieli, że warto do niej biec, ale – nie warto skracać sobie drogi. Żeby nie tyle się nie śpieszyć, co – wiedzieć, o co idzie gra. Odczytać każdy dany nam znak, usłyszeć każdą wskazówkę, mieć odwagę – wprowadzić w życie to, co nam w sercu, w drodze do tej mety, zagrało. O to chodzi, żeby słuchać serca. Żeby wsłuchiwać się w jego poruszenia i być wiernym. I odważnym.

Meta niewarta pośpiechu. Oby nie była naszym udziałem.

PS. Nie wymyśliłam tego sformułowania. Jego autorką jest Monika A. Oleksa, której Dobre Myśli do Kawy niemal codziennie rano mi towarzyszą - właśnie przy porannej kawie, a "meta niewarta pośpiechu" poruszyła mnie tak bardzo, że musiałam o tym napisać. Moniko - dziękuję!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Życie nie stoi w miejscu...

  Płomień maleńkiej świecy rozpalał się coraz bardziej. Z początku nieśmiało, a potem coraz odważniej wspinał się po jedwabnym sznureczku, o...