środa, 3 kwietnia 2019

Wędrowny Anioł (XV)


Wiedziałam, że nie lubi, jak się mu przerywa modlitwę. Był tak z nią zjednoczony, że stanowił jedno i nie można było znaleźć żadnej rysy w tej jedności z Jego wiarą, zaufaniem i zawierzeniem. Modlił się zawsze. Każdym gestem, słowem, spojrzeniem. Był modlitwą.


Wiedziałam o tym wszystkim, ale w tamtym momencie nie umiałam się powstrzymać. Za dużo się stało, zbyt wiele było niewiadomych, było za ciemno i za daleko. Odezwałam się cicho, ale te trzy słowa zabrzmiały jak trzaśnięcie drzwiami.
- I co teraz?
Wędrowny nie oderwał oczu od nieba, tylko popatrzył na nie z jeszcze większą nadzieją.
- Nie wiem. Musisz czekać. Modlić się i czekać. Odpowiedź przyjdzie. Zawsze przychodzi, ale czasem trzeba czekać odrobinę zbyt długo. Pamiętasz? – uśmiechnął się, jak na wspomnienie jakichś miłych zdarzeń – Pan czasem przychodzi kwadrans za późno, ale zawsze zdąży na czas.


Spoważniał i odwrócił się w moją stronę.
- Wiesz, czasem tak po prostu jest. Nie możemy nic zrobić, nic zmienić, na nic i na nikogo wpłynąć. Czasem jesteśmy bezradni.
- Ale ja tak nie chcę!
Pierwszy raz od czasu, kiedy poznałam Wędrownego, powiedziałam coś głośniej niż zwykle.
Nie złościł się. Ledwo dostrzegalnym ruchem skrzydeł studził moje rozpalone emocjami czoło, a przymknięte powieki niosły ze sobą ciszę, mądrość oczekiwania i przedziwną pewność, że wszystko będzie dobrze.


Nie odpowiedział od razu. Pochylił głowę, jakby szukał odpowiednich słów, a potem wyszeptał:
- Nie zmienisz wszystkiego, co wydaje Ci się niewłaściwe, niemądre, nie-twoje i niemodne. Są rzeczy, które musisz przyjąć takie, jakie są, bo one nie zależą od Ciebie. Nie dlatego, że ktoś uznał, że nie dasz rady, ale dlatego, że to nie Ty masz takie zadanie. Twoim zadaniem jest czekać, trwać i ufać, że Bóg nie pozwoli, aby stało Ci się coś złego, bo jesteś Jego ukochanym dzieckiem. Przypomnij sobie – Jego głos był łagodny i melodyjny – „Aniołom swoim rozkazał o tobie, aby cię strzegli na wszystkich twoich ścieżkach”. Ufaj i trwaj.
- Aniołom? Posłał Ciebie?
Uśmiechnął się.
- Ja jestem tutaj dlatego, że On tego chce. Z Jego Woli, nie ze swojej. Wszystko jest dobrze wtedy, gdy jest tak jak On chce. Ja to wiem.
Zaufaj, proszę. W Jego Rękach jesteś bezpieczna.
Poczułam Jego dłoń na moim policzku. Zamknęłam oczy.

2 komentarze:

  1. Gdy to czytam, zaraz robi mi się cieplej na sercu. Dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Grażyno, pisałam to słuchając tego, co mówił mi mój Anioł Stróż. Dla mnie w tym tekście jest sporo walki, buntu i niezgody na taki stan rzeczy, jaki wtedy był moim udziałem. Ale ma Pani rację: Obecność Anioła dodaje otuchy :) Jestem właściwie pewna, że to nie ostatni raz, kiedy Wędrowny do mnie mówi. Od jakiegoś czasu staliśmy się nierozłączni. A i trzeba przyznać, że i Jemu zdarza się mówić całkiem, jak na Anioła, sporo ;) POzdrawiam serdecznie i dziękuję za Pani obecnośc na moim blogu.

      Usuń

Życie nie stoi w miejscu...

  Płomień maleńkiej świecy rozpalał się coraz bardziej. Z początku nieśmiało, a potem coraz odważniej wspinał się po jedwabnym sznureczku, o...