niedziela, 12 stycznia 2020

Przypadki szkolne czyli Przemo jedzie na narty :)

- Ha! - ostatnia lekcja, koniec! - Patryk wpadł do pokoju nauczycielskiego i rzucił teczkę na krzesło - jak ja lubię ostatnie lekcje. Każda mogłaby być ostatnia, no nie? - zwrócił się do Marty, która wypełniała dziennik elektroniczny, siedząc przy dyżurnym biurku - jedynym, jakie stało w tym pomieszczeniu. 
Marta nie zdążyła mu odpowiedzieć, bo do pokoju wtargnął Najbardziej Wysportowany Belfer czyli wuefista:
Nareszcie! - Przemek z widoczną satysfakcją wrzucił do szafki zestaw książek z ćwiczeniami dla klasy ósmej "Mały Pitagoras, cz. 4", które na korytarzu zabrał od Hanki, budząc w niej tym gestem uczucie ogromnej wdzięczności - wreszcie wolne! Ileż można czekać. Od jutra ferie... - rozmarzył się - czujecie? Narty! Łyżwy! Snowboard! 



Marta i Hanka spojrzały na siebie porozumiewawczo.
- Przemuś, a ty po feriach chcesz wrócić do pracy czy do szpitala? - spytała Klara, uważnie oglądając swoje pomalowane na ciemnoczerwono paznokcie - Najpierw połamiesz sobie nogi, potem przymarzniesz do lodu, a potem przysypie cię lawina, zobaczysz - prorokowała z poważną miną.
- Ale że jak? - Marta odstawiła kubek z kawą, żeby móc rozłożyć ręce w geście bezradności wobec toku rozumowania Klary - to jak połamie sobie nogi na nartach, to potem pójdzie na łyżwy? Da się tak?
- Aaa... - zorientowała się Klara - no to może nie złamie, tylko skręci kostkę czy coś. Albo w ogóle tylko się potłucze. Potłuczony może jeździć na łyżwach, nie? Przemo, możesz?
Przemek stał i coraz większymi oczami patrzył raz na Martę, raz na Klarę. 
- Nie wiem - w końcu przemówił - ale wiem jedno. 
- No? - dało się słyszeć z trzech kobiecych gardeł jednocześnie - co wiesz?
Przemek nabrał powietrza do płuc.
- Nie zamierzam się przewracać, łamać, tłuc, skręcać sobie kostek ani przymarzać do lodu. Za to mam wrażenie, że niektórzy już wrócili z nart. Bo gadają jak potłuczeni...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Życie nie stoi w miejscu...

  Płomień maleńkiej świecy rozpalał się coraz bardziej. Z początku nieśmiało, a potem coraz odważniej wspinał się po jedwabnym sznureczku, o...