Pierwsze tegoroczne ślady na śniegu.
Nieśmiały on jeszcze i taki mało puszysty, ale tak samo zimny i biały, jak zawsze. Jak od lat. Od stuleci. Jedna z niezmiennych, wyznaczających koleje czasu i świata, stawiających jasne granice człowiekowi, który chciałby wszędzie, wszystko i zawsze.
Mieć. Brać. Mnożyć, nie dzieląc się z innymi.
Kolejne spotkania z różnymi ludźmi, jakich spotykam na swojej drodze życia. To, co mnie nieustannie zdumiewa, to różnorodność charakterów, spojrzeń i serc. To zaś, co mnie wprawia w zakłopotanie, to hojność, z jaką niektórzy dzielą się wszystkim, co mają, co potrafią, kim są i nad czym trzymają pieczę. Hojność przeobfita, ale zawsze mądra i zawsze doskonale wymierzona.
Spotykam takich, którzy nigdy nic, ale nieporównywalnie częściej takich, którzy mają dobre serca, ale boją się je pokazać w obawie, że zostaną zranieni.
Dzisiejsze spotkania z ludźmi zostawiają we mnie ślad, którego nie zatrze żadna mentalna gumka myszka i którego nie zniszczy nawet największa ilość wypowiedzianych słów. Spotkanie z człowiekiem zawsze jest po coś. Nie ma przypadków.
"Nie ma przypadkowych spotkań i ludzie też nie stają na drodze naszego życia ot, tak." (Monika A. Oleksa)
Spotkania z ludźmi zawsze zostawiają ślady w moim sercu. I od tego, co ja z nimi zrobię, naprawdę dużo zależy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz