piątek, 19 kwietnia 2019

Ostatnie Cztery Dni


Czwartek - ciemnica.
Piątek - grób.
Sobota - najpierw koszyczek, a potem ognisko na zewnątrz kościoła.
Niedziela - msza wcześniej niż zwykle.

A potem można w końcu usiąść przed telewizorem, włączyć serial i cieszyć się zasłużonym odpoczynkiem. 

Pytanie nr 1: Zasłużonym? 
Pytanie nr 2: Cieszyć się?

Bóg, który ocalił nasze życie, który każdego dnia budzi dla nas słońce; Ten sam, który dał swojego Syna, swoje Ukochane Dziecko za nas, chociaż to myśmy byli wszystkiemu winni - On jest Bogiem Miłości, Miłosierdzia, Pokoju i Życia. Mojego i Twojego. Bez względu na to, czy nam się to podoba czy nie.
Czy czwartek - to tylko ciemnica, jakiś opuszczony kąt w kościele i jedna, pojedyncza świeca? 
To o wiele więcej. To straszliwe opuszczenie Chrystusa, to Jego samotność i potworne osamotnienie, to Jego ofiara i ból Ogrójca; to umycie nóg tym, którzy nie mają pojęcia, o co chodzi. To Jezusowe: "Módlcie się i czuwajcie"... 




Piątek - to nie tylko grób. To świadectwo, że On naprawdę umarł za nas. To ból Krzyża, łzy Matki i kości rzucane o szatę Jezusa. To złorzeczenie łotra i zniecierpliwienie żołdaków, którzy chcieliby mieć już wolne, dlatego łamią skazańcom golenie. To śmierć Tego, który żyje na wieki. Już wierzysz?



Sobota - Cisza. Milczenie. Czas, który stoi w miejscu. Wieczór nie chce nadejść, a w sercu zaczyna pojawiać się przeczucie, że to, co było w piątek, nie może być końcem. Czekasz. Może nawet zaczynasz się modlić. Jeszcze bez przekonania, jeszcze ukradkiem, ale - zaczynasz widzieć, że to nie chodzi o to ognisko, nie chodzi o to, żeby zrobić hałas dzwonkami. Tu chodzi o coś więcej. Chodzi o Życie, o Jezusa, Który jest Życiem. O to, żebyś w końcu uklęknął i zobaczył, że Bóg to nie mrzonka i nie ludzki wymysł; żebyś odważył się podnieść wzrok i spojrzeć na grób, który - choć zasunięty piekielnie ciężkim kamieniem, zostanie pusty i sam będziesz mógł to zobaczyć.
Pozwól sobie usłyszeć Boga.

Wtedy nie będziesz mógł doczekać się niedzielnego poranka i będziesz biegł jakbyś leciał na skrzydłach, żeby się rozpłakać z radości przy pustym Grobie.



Życzę Ci tego; żebyś poczuł ból, jaki zniósł dla Ciebie Twój Bóg, żebyś się zadziwił ciszą oczekiwania; życzę Ci łez radości, kiedy usłyszysz: "Nie ma Go tu, zmartwychwstał".
I życzę Ci, żeby już nigdy żaden Wielki Post, żadne Triduum Paschalne i żadna Wielkanoc nie była jedynie kolejnymi świętami. Niech każde będą wyjątkowe.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Życie nie stoi w miejscu...

  Płomień maleńkiej świecy rozpalał się coraz bardziej. Z początku nieśmiało, a potem coraz odważniej wspinał się po jedwabnym sznureczku, o...