niedziela, 25 sierpnia 2019

Kazimierz zdobyty! czyli: Fanklub Moniki A. Oleksa na II Spacerze Literackim :)


II Spacer Literacki z Moniką A. Oleksa przeszedł do historii.
Ta historia, jak słusznie zauważyła jedna z uczestniczek wydarzenia, jest piękna, serdeczna, pełna nadziei i dobrych słów. Tak, jak cała literatura, która wychodzi spod pióra Moniki A. Oleksa. Niewielką część tej literatury mogliśmy dziś dotknąć, namacalnie poczuć, posmakować i ... zrobić wszystko, żeby ten smak pozostał nam w pamięci na bardzo długo.
A zaczęliśmy - dużo wcześniej niż o 9.00.
Pani Maria Molicka (pozdrawiamy Janów Lubelski!) przyznała się, że nie spała od czwartej. To było całkiem długie preludium, Kochana Pani Mario :)
Od wczesnych godzin porannych Fanklubowicze zmierzali do Kazimierza Dolnego. Z Lubina, z Zakrzówka, z Garwolina, z Lublina, z Bychawy, z Janowa Lubelskiego i kilku innych miejsc - jechały samochody (i bus!) do miasta, które stało się areną i ... jednym z bohaterów dla akcji cudnej powieści "Spacer nad rzeką". Dotarliśmy - i wpadliśmy sobie w ramiona. Trzeba było to widzieć! Jak starzy, dobrzy znajomi, choć w większości - znani jedynie wirtualnie, ale - czuliśmy to - bliscy sobie naprawdę. Literatura łagodzi obyczaje, zbliża ludzi... 
Dzień zaczęliśmy od kawy. I herbaty :) I od pierwszych wspólnych zdjęć:




A potem ruszyliśmy na podbój Kazimierza. To naprawdę był spacer! Prawdziwy, radosny, pełen ciekawych spojrzeń, dobrych wrażeń, pięknych rozmów.

Daliśmy się zaskoczyć. I poprowadzić Monice - a Monika z radością pokazała nam te zakątki Kazimierza, które ją zachwyciły i o których czytaliśmy w "Spacerze nad rzeką". 

Była ławeczka, na której "odpoczywają strudzone ziemską wędrówką dusze"...


... była przechadzka brzegiem Wisły i krótki postój w cieniu...






Były też niespodziewane, miłe spotkania...



i chwile serdecznej bliskości...


Na końcu spaceru, w cudownych ogrodach "Fermaty", gdzie z otwartym sercem przyjęła nas pani Monika Kubiś - Arbuz, poczuliśmy się naprawdę dobrze. I na swoim miejscu. 






Było dużo dobrych słów, moc serdeczności i uśmiechu. Kompot (genialny!) z mirabelek i niesamowicie pyszna szarlotka wzmocniły nasze nadwątlone długą drogą siły.
Pani Moniko, "Fermata" okazała się dla nas przepiękną przystanią i prawdziwym przystankiem. Bardzo Pani dziękujemy - za czas, miejsce, poduchy i leżaki, za serdeczność, otwartość i niezwykle ubogacającą obecność wśród nas.



Dziękuję też Pani redaktor Annie Ewie Sorii za obecność i uważne słuchanie, wspomagane bardzo czułym mikrofonem w komórce i czujnym okiem obiektywu aparatu :) Zostawiamy ślady :D

Wspólne zdjęcie na koniec dopełniło reszty.




W swoim imieniu mogę tylko powiedzieć "Dziękuję!" w kierunku każdego z Was, bo każdy w tej całej naszej fanklubowej spoełczności jest jedyny i niepowtarzalny! Dziękuję, Kochani. Widzimy się za rok?

A na deser... 
https://www.youtube.com/watch?v=lCSXxsVN5do


PS.
Na koniec osobiście: po Spacerze Monika powiedziała takie zdanie: Dori, spisałaś się na pięć medali :) Co do liczby - pełna zgoda:
pierwszy - dla całego Fanklubu
drugi - dla p. Moniki Kubiś - Arbuz
trzeci - dla p. Anny Ewy Sorii
czwarty i pół piątego - dla samej Autorki
a reszta dla mnie :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Życie nie stoi w miejscu...

  Płomień maleńkiej świecy rozpalał się coraz bardziej. Z początku nieśmiało, a potem coraz odważniej wspinał się po jedwabnym sznureczku, o...